czwartek, 21 marca 2013

Jo Nesbo - Pierwszy śnieg





Najlepsza książka roku 2007 w Norwegii. To musi być coś ciekawego - myślę, przeglądając kolejną pozycje w bibliotece. Mam już doświadczenie z skandynawską sztuką, wiem do czego są zdolni. Odwracam książkę, i czytam opis z którego dowiaduję się, że głównym antagonistą będzie osoba która sama siebie nazywa... Bałwanem. 

"What the..?" - pierwsza myśl w głowie, z towarzyszącym uśmiechem na ustach. Serio? Przeciwnik z którym będziemy musieli się zmierzyć ma na imię Bałwan? Gdzie tu groza, poczucie strachu, ciągła niepewność, ciężki klimat i generalnie o co cho? 


To niesamowite, jak bardzo moja pewna siebie, wręcz cwaniacka postawa została posłana do kącika i zmiażdżona.



Opis:
Jest listopad, w Oslo właśnie spadł pierwszy śnieg. Birte Becker po powrocie z pracy do domu chwali syna i męża za ulepienie bałwana w ogrodzie. Nie jest on jednak ich dziełem. Stają przy oknie – i widzą, że bałwan jest skierowany twarzą w stronę domu. Patrzy wprost na nich.
W tym samym czasie komisarz Harry Hole otrzymuje anonimowy list podpisany „Bałwan”. Zaczyna dostrzegać wspólne cechy dawnych, niewyjaśnionych spraw. Okazuje się, że wraz z pierwszymi oznakami zimy do gazet trafia informacja o nowym morderstwie. Ofiara jest zawsze zamężną kobietą, a jednocześnie w pobliżu miejsca zbrodni pojawia się bałwan. Wszystko wskazuje na to, że po Oslo i okolicach znów krąży seryjny zabójca.**


Już nigdy w życiu nie ulepię bałwana


Po średnio udanym starcie z kryminałami jaki zaserwował mi Robin Cook i jego Ciało Obce Pierwszy śnieg wywarł na mnie ogromne wrażenie. Mamy tutaj ciężką, dojrzałą akcję utrzymaną w stylu noir, od której nie mogłem się oderwać. Powróciło dawne piękne uczucie kiedy książkę musaiłem sobie dawkować: Ok to teraz max 50-70 stron i reszta jutro, albo może jeszcze na dzisiejszy wieczór. Ostatni raz miałem tak samo z Autobiografią Bear'a Gryllsa



Od pierwszych stron czujemy nieprzyjemny chłód Norwegii a historia której jesteśmy świadkami stopniowo potęguje napięcie i utrzymuje w nas nieprzyjemne, wredne uczucie, że na następnej stronie wydarzy się coś złego. Każdy zwrot akcji (a mamy ich tu sporo) nie wyskakuje jak królik z cylindra ale jest dokładnie przemyślany i konsekwentnie odbija się na przyszłych wydarzeniach.


Główny bohater - Harry Hole, rewelacyjny śledczy ale i człowiek walczący ze swoimi demonami: alkoholizmem, wspomnieniami utraconej miłości - czyli wykończony gliniarz kontra nieuchwytny, przerażająco skuteczny morderca (co prawda, Bałwan ale za to jaki:)

Czego chcieć więcej? (Po przeczytaniu, na pewno następnej książki od Jo Nesbø za która zabiorę się jutro).

**Opis wydawcy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz