sobota, 19 stycznia 2013

Co robić gdy widzisz upadek swojego idola?





Bo właśnie z tym się zmagam.
Lance Armstrong siedmiokrotny tryumfator Tour de France w  wywiadzie dla Oprah Winfrey ostatecznie przyznaje, że stosował niedozwolone substancje, doping przed wyścigami.







Oczywiście, takie wyznanie spowodowało całą lawinę krytyki skierowaną w stronę byłego kolarza. Gdzie nie spojrzeć, czy to forum, serwis informacyjny, komentarze pod filmami z udziałem Armstronga  można zobaczyć nienawistne komentarze które mnożą się z każdą chwilą.

A ja?

Armstronga poznałem przypadkowo, oglądając tenisa na kanale sportowym podczas przerwy na reklamę został wyemitowany ten spot:

Lance Giro 2009

Zapowiedź Giro d'italia 2009 bardzo mi się spodobała. To miał być powrót jakiegoś sportowca o tym samym nazwisku co gość który stanął na księżycu. Lubie come-backi, dlatego sprawdziłem kim on jest.

Dalej poszło szybko, poznałem historie kolarza który wrócił po walce z rakiem do sportu wygrał 7 razy największy kolarski wyścig na świecie i po przerwie od sportu znowu wraca. Poznałem fundację LiveStrong pomagającą ludziom w walce z nowotworem, kupiłem nawet opaskę solidaryzując się z tym ruchem licząc na to, że dołożyłem jakąś maluteńką cegiełkę pomocy.


Nie widziałem ani jednego wyścigu kolarskiego w którym Armstrong by uczestniczył, ani jednego występu. Setki razy widziałem natomiast motywacyjne filmiki, reklamy Nike z Lance'm w roli głównej. Pamiętam, że zrobiły na mnie na prawdę ogromne wrażenie i sprawiły, że sprzed komputera przesiadłem się na rower. To był czas w którym dziennie kręciło się kilometry w skali nawet 3-cyfrowej.
Po takich rowerowych maratonach nie raz nie miałem sił chodzić, a następnego dnia wstać z rano z łóżka. Byłem jednak szczęśliwy, bo wiedziałem, że robię coś dobrego - rozwijam się, uprawiam sport, nie siedzę i nie marnuję czasu na głupoty i ze satysfakcją patrzyłem na rowerowy licznik. Nauczyłem się wielu rzeczy - często podczas długich podjazdów w głowie odzywał się głos o którym w swoim wystąpieniu wspomina Will Smith wierzę, że rozwinąłem się również i w tym kierunku.






I dziś dowiaduję się, że osoba która sprawiła, że zaszły we mnie wyżej opisane zmiany jest oszustem. Nie mam wątpliwości ani klapek na oczach. Nie przemawiają do mnie żadne usprawiedliwienia w stylu, że w kolarstwie każdy się szprycuje.
Jeśli się oszukiwało należy ponieść tego konsekwencje (tym bardziej na takim szczeblu). Armstrong już poniósł karę - tak jak mówił w wywiadzie będzie z tym żył po kres swoich dni.

Po tej sytuacji pozostaje niesmak i na prawdę nie wiem co zrobić z tym fantem.
......
Ale chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że może nie jest to dobry moment, to i tak cholera na przekór wszystkim i wszystkiemu muszę napisać:


Dzięki Lance.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz