poniedziałek, 4 lutego 2013

Czy naprawdę musisz się wypowiedzieć?



I nawet nie piszę tego pod wpływem emocji. Nikt mnie nie skrytykował (jeszcze), nikt nie napisał opluwającego komentarza na mój temat (jeszcze). Ot takie luźne spojrzenie na temat kultury internautów.



Gdzie nie spojrzę, przeglądając internety często w komentarzach pojawiają się krytyczne komentarze które w 99.9% nie mają nic wspólnego z treścią do której się odnoszą. 
Chociaż "krytyczne" to zdecydowanie za ładne słowo. Jest to zwykły flejm, jazda bez trzymanki, nienawiść, bluzgi, wszystko co najgorsze. 
Cholera, jak to jest, że osoba która na co dzień może być w porządku w momencie w którym włącza komputer staje się zupełnie kimś innym? Skąd to się bierze? 
Często jako uzasadnienie tego typu zachowań czytam, że jest to syndrom nieudanego życia (czy coś w tym stylu) w sensie, że komuś coś nie wyszło, to musi się wyżyć na innych. Gdzie najlepiej? Oczywiście w internecie.

Nie wierzę w to.  Ja też mam słabsze dni ale nawet przez głowę mi nigdy nie przeszło żeby uprzykrzać przez to komuś życie, i podejrzewam, że większość myślących ma tak samo. No po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić, że ktoś ma zły dzień, bo mu szef, nauczyciel nagadał, wraca do domu i tylko buszuje po necie z myślą  "kogo by tu zaczepić, to nic, że pisze/mówi nawet całkiem nieźle, trzeba mu pojechać".  A jeśli tak faktycznie jest, to niestety ale mamy do czynienia z upadkiem. 

Myślę, że przyczyna tego typu zachowań leży gdzieś głębiej. Może to jakiś internetowa choroba cywilizacyjna - nadmierna agresja słowna, albo zwykły brak kultury, wychowania. Co do drugiego nie mam tu na myśli jakiegoś wyszukanego internetowego savuar viwe, ale zwykłej etykiety. 


Ktoś mi powie "wolność słowa" a to jest chyba najgłupsze uzasadnienie sytuacji. Wolność słowa - okej, ale ma to swoje granice, które są ewidentnie przekraczane. Jedyne co mieści się w wolności słowa to konstruktywna krytyka (która też często gryzie dumę, ale jednak zmusza do powiedzenia samemu sobie "no dobra, gość ma rację")

Jeżeli o mnie chodzi, to nigdy nie komentuje treści które mogą uderzyć w jakąś grupę, czy nawet we mnie. Nie zwracam na nie uwagi. Zawsze zbywam je w stylu "pffff" wyłączam kartę i przeglądam inne rzeczy. Śmieję się z tego, bo jest to wynikiem zwykłego lenistwa. Mi się po prostu nie chce kogoś krytykować, bluzgać mu, jechać po ambicji zupełnie bez powodu. To chyba jedyny pozytywny aspekt lenistwa, dodaj do tego trochę kultury, wychowanie i problem hejtu w sieci rozwiązany. 

Szerzmy swoim zachowaniem dobry obyczaj w sieci. Bądźmy wojownikami kultury, na forach, blogach, youtube wszędzie gdzie się tylko da. Już dziś zmieniajmy internety :)

A wszystkim napinaczom mówmy do widzenia- pan niech się lepiej nie wypowiada

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz