Zaczęło się za dzieciaka, kiedy do ręki dostałem pierwsze ołówki. Dom od razu pokrył się moimi inicjałami. Gdy dostałem pierwszy scyzoryk drzewa w sąsiednim lesie zaczęły nosić moje imię, a ja byłem z tego dumny. Nie zrozumcie mnie źle, zawsze szanuję rzeczy i nie lubię wandalizmu, toteż 2-3 milimetrowa pierwsza litera mojego imienia pojawiała się w zawsze niewidocznym miejscu i nikt nie miał o niej pojęcia. Nikt poza mną.
Jako dziecko mówiłem sobie: jutro, kiedy znowu wyjdę na dwór, dojdę jeszcze dalej niż byłem wczoraj i utworzę z kamieni wzór, który tylko ja zrozumiem.
Jestem na ziemi, żyję, zaznaczam swoją obecność.
Często będąc na wczasach odwiedzając punkty widokowe, chodząc po promenadzie, przechadzając się po mieście możemy w miejscach powszechnie do tego dozwolonych zauważyć lewo widoczne zdania wyryte kawałkiem kamienia. Podpisy w stylu: "Kinga tu była", "Byłem tu! Adam wakacje 29.08.2001"
Wy też na pewno coś takiego po sobie zostawiliście.
Fajna, przyjemna idea. Może ktoś kiedyś zauważy ten podpis i przeczyta na głos? - myślimy.
Jedynym błędem jest zapis - zawsze w czasie przeszłym: "Byłem, byłam". Dlaczego? Przecież to nieprawda! Pamiętam wszystkie miejsca w których postawiłem swój mały krzyżyk.
Pamiętam je! Ja tam jestem, ja cały czas tam żyję.
Ale nie ograniczajmy się tylko do tej formy.
Parę dni temu odwiedziłem znajomego, w trakcie rozmowy powiedział mi, że napisał piosenkę. Chwycił gitarę, kartkę z zapisem nutowym położył przed sobą i zaczął grać. Wyszedł mu całkiem niezły kawałek. Byłem pod wrażeniem - on już coś po sobie zostawił. Żyje, stworzył fajną rzecz. Może ktoś kiedyś znajdzie tę kartkę z nutami i zagra? - Super!
Jest taki serwis który umożliwia wysłanie pocztówki do wylosowanej osoby. Z całego świata. Na pocztówce musimy napisać kilka zdań. Mam na imię.... Jestem z.... Moje hobby to.... i pozdrowienia w języku ojczystym. Pomyśl, wysyłasz coś takiego z kilka tysięcy kilometrów dalej. Dajmy na to, że do Indii. Ktoś tę kartkę ma otrzymał i położył sobie na biurku - jesteś tam.
Warto jest zostawić po sobie coś fajnego. Dać znać, że się tu było (oczywiście nie piszę tu o bazgrołach na budynkach czy innych tego typu). To ma być tylko dla nas ze świadomością tego, że może ktoś kiedyś w przyszłości nas odnajdzie - taka lekka nutka podniecenia ;-).
Może to właśnie czas aby założyć bloga, napisać coś i jak to często bywa u każdego kto zaczyna, czekać aż w statystykach w pozycji "Wyświetlenia" zamiast zera pojawi się inna cyferka.
Możliwości jest tyle ile mrówek na świecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz